Ten sposób medycynie nie jest obcy. Jest to niejako pasywna terapia przeciwciałami, której wdrożenie czysto teoretycznie jest możliwe, ale istnieje wiele skutków ubocznych. Metoda ta była wykorzystywana podczas epidemii Ebola. Jednak ten nieco drastyczny środek w przypadku Eboli miał wytłumaczenie, ponieważ śmiertelność przy wirusie Ebola była znacznie większa. Szczególną cechą COVID-19 jest to, że początkowo występują łagodne objawy, ale potem stan ten szybko się pogarsza. W momencie gdy wirus rozprzestrzeni się w płucach w sytuacji zagrażającej życiu, terapia osoczem krwi nie przyniosłaby niestety oczekiwanej poprawy.